Anna Wysocka – Destrukty
ekspozycja rzeźb we wrocławskiej Galerii „Awangarda” w 2004 r.
Bryły kłamią swojej nazwie, ale nie jest to błąd artystki. Tu w ogóle nie ma błędu. Być może to delikatny ślad ironicznej prowokacji. To są rzeczywiście „destrukty”, jakieś zwierzęce szczątkowce, jakieś unoszące się powidoki biologicznej cielesności. A jednocześnie są to skończone rzeźbiarskie kompozycje, pozbawione śladów odrażającego rozkładu, chaotycznego rozkruszenia. Zawieszone ponad głowami patrzących osób, zdają się drzemać w swoim tajemnym zamknięciu jak poczwarka przed przeobrażeniem się w motyla. Zatem ciekawa dwoistość idei – śmierć czy chwila przed ożywieniem? Anna Wysocka w najprostszy sposób każe swoim rzeźbom panować w darowanej przestrzeni – z efektownym, interesującym skutkiem. W tak konstruowanej rzeźbie jest artystką zaskakująco sprawną, mimo iż są to jej pierwsze dzieła przestrzenne. Wrażenie to można odnieść, obserwując z bezpośredniej bliskości zastygłe w eksponowanym przedmiocie kolejne fazy obróbki wyszukanych na złomowisku detali: cięcie, gięcie, spawanie, zakomponowane ułożenie. Być może dzięki tej sprawności, a raczej na pewno dlatego, wszystkie eksponowane rzeźby przypominają zwiewny rysunek piórkiem.
A przecież rzeźbienie od początku do końca – od pomysłu, poprzez fazę realizacji, aż do ekspozycji – to w gruncie rzeczy ciężka, fizyczna robota. Także wtedy gdy powstają dzieła z pozoru najłatwiejsze do stworzenia, jak te ażurowe dziwolągi – niech będzie – destrukty. W tej dziedzinie twórczości plastycznej szalbierstwo od prawdziwej sztuki odróżnić można stosunkowo łatwo. Warto powiedzieć, że pod tym względem Anna Wysocka jest artystką wyjątkowo uczciwą. Warsztat malarza i rzeźbiarza szlifowała w ostatnich latach nadzwyczaj intensywnie. Jej twórczość jest czytelna i stosunkowo łatwa w odbiorze.
Z przyjemnością się ją ogląda, a to – wbrew panującym niekiedy modom – jest bardzo ważne. Ta twórczość w swoim wyrazie jest dynamiczna i skłania odbiorcę do licznych asocjacji. Niekiedy przypomina rysunki naskalne z groty Lascaux. Zwierzęcymi tematami i trudem realizowania tych tematów. Ale jest samoistna i rozpoznawalna. To już nie jest tylko zapowiedź, to już jest dokonanie.
Piotr Załuski